Ciągle o tych ciuchach i ciuchach, a gdzie ta joga z tytułu bloga. No więc dziś zdradzę tajniki, co to dla mnie znaczy . Opowieść często bardzo szczegółowa :)
Za nim ranne wstaną zorze... Za nim jeden ptak swym charkotem zakomunikuje, że świata i zbudzi resztę ptaszysk by poderwały się do lotu. Dziś to nawet za nim wakacyjna młodzież poszła spać, o 2.45 ja otworzyłam oczy i rozpoczęłam "obrządek". (Normalnie to jest w okolicach 4).
W pierwszych kroki.. nie kroki to za duże słowo, człapię do łazienki by opluskać woda buzie i zmyć resztą snu. Potem od razu staję na macie i zaczynam rytuał.
Parasolka, szmaciana lalka, paw, motyl, ... Nie, to nie nazwy moich ulubionych zabawek, tak nazwano
ASANY. W sumie robię ich dwanaście. Leciutkie, ogólnorozwojowe takie bardziej do pobudzenia organizmu, rozruszania kości i stawów,. Żadnego zakładania nóg na kark, stania na głowie etc. To zostawiam prawdziwym joginom. Ja nie mam jeszcze warunków, żeby to wykonać i lecę tak lajcikowo.
Teraz odchudzający oddech
KAPALABHTAI. Co znaczy "jaśniejąca czaszka". Ja go nazwałam odchudzającym, ale prawdziwe działanie ma znacznie szersze:
- oczyszcza płuca, drogi oddechowe, oraz zatoki (nosowe, boczne, czołowe);
- przynosi ulgę przy przeziębieniu;
- sprzyja zachowaniu trzeźwego umysłu;
- usprawnia funkcjonowanie wątroby, śledziony i trzustki;
- wpływa korzystnie na trawienie;
- wzmacnia klatkę piersiową i brzuch;
- wzmacnia system nerwowy.
Kapalabhati dodaje dużo energii, dlatego wykonuje się ją szczególnie, kiedy jesteśmy przemęczeni, albo przy dużym stresie i zmęczeniu psychicznym.
Jak by ktoś chciał wypróbować, oto sposób wykonania:
1. Siad skrzyżny lub na krześle, ważne, żeby plecy były wyprostowane
2. Głęboki wdech wypychając brzuch do przodu. Zaczerpnąć tyle powietrza ile się da.
3. Wciągnąć gwałtownie brzuch by powietrze zostało wypchane przez nos. Powinno się odczuć jak by uderzenie w żołądek.
4. Wdech i wydech nie może trwać dłużej niż 1,5 sekundy. Należy je wykoniwać energicznie i dość głośno.
5. Oddech powtarzamy (pkt. 2 i 3) myślę, że na początek po 10-20 razy w dwóch rundach. Z czasem zwiększamy sobie dawkę.
Następne są w kolejności:
specjalne PRANAYAMY
odmiana w/w BHASTRIKA
i praktyka domowa SUDARSHAN KRIYA
Co te tajemne zwroty znaczą nie będę wyjawiać. Generalnie są to odmiany oddechowe. Ale żeby je pozanć trzeba skończyć specjalny kurs "Sztuka oddechu". Ja ani tego bym tak dobrze nie oddała i było by wyrwane z kontekstu, parodniowych pięknych kursów.
Na koniec jest 20 minut MEDYTACJI. ( medytuję jeszcze potem raz w ciągu dnia).
Potem orzeźwiający prysznic i pożywne śniadanko i o 7.00 jestem już w pracy.
Oczywiście nie zawsze jest tak kolorowo. Czasem człowiek zaśpi wtedy robię tylko to na co mi czas pozwala, staram się jak najwięcej. Absolutne minimum to KAPALABHTAI i BHASTRIKA.
Zobrazuję ten post tak:
Ja w tych chwilach oderwania ze światem. "Nie ubrana", bez makijażu. Biała dupatta, służy jako stała, określenie, że teraz będę medytować, coś nieodłącznie z tym związanego, a nie jako ozdoba.
Z powodu gabarytów mieszkania, szafę mam w "gabinecie" a w szafie ten kącik. Tak jak w życiu mocno to się wszystko miksuje.
A na koniec, chciałam donieść, że dziś mam jedno z ulubionych ostatnio zestawień kolorów lakierów, tzn. żółtych paznokci i u rąk i czarnych u nóg.